Szczeniak dość dobrze sobie radził i tak jak przepuszczałem odkrył nową moc, ale wiedziałem ze długo nie utrzyma takiego ciężkiego potwora. Już wstałem bo wiedziałem, że jak go opuści ten od razu rzuci mu się do szyi i tak właśnie się stało, potwór się uwolnił, a mały próbował się otrząsnął, zauważyłem jak wielki pies biegnie w jego stronę, pojawiłem się w jednej chwili nad szczeniakiem, który był pod moimi nogami. Moja furia się włączyła. Na sierści pojawiały się znaki kończące wzorem ognia, a na klatce pojawił się krwawy uśmiech.
-Zero... - usłyszałem głos potwora ..
-Cofnij się - powiedziałem spokojnie z cwaniackim uśmieszkiem
Potwór usłuchał
-Co to miało być?! - krzyknął szczeniak
-Moje prawdziwe imię to Zero Blackfire - powiedziałem do niego - widziałeś moją furie? to był kiedyś mój główny wygląd, od kiedy pokonałem wielkiego potwora, by ratować córkę, wszyscy mnie znają, ale straciłem to co było dla mnie najważniejsze... bo patrzyłem w tamtej chwili na świat oczami demona nie swoimi...
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz